Jeśli myślcie, że palimy książki, to szybko uprzedzamy, że nie! Skąd więc płonący stos chrustu i książka? Już odpowiadamy. Ano stąd, że dzisiaj chcemy polecić książkę, w której będzie ogień i stos chrustu, na którym jednakże nie książki będą palone a czarownice. To powieść Elżbiety Cherezińskiej pt. Sydonia. Słowo się rzekło.
Polowanie na czarownice, sytuacja kobiety na przełomie XVI i XVII wieku
W swojej najnowszej książce -Sydonia. Słowo się rzekło, Elżbieta Cherezińska przenosi czytelnika prosto do Księstwa Pomorskiego przełomu XVI i XVII wieku. Przez Europę przechodzi wówczas prawdziwe tornado polowań na czarownice. Fala nie oszczędza również Polski i dociera do Szczecina. Podejrzana jest każda kobieta mieszkająca sama, wyrażająca swoje zdanie. Jedną z nich jest szlachcianka Sydonia von Bork, córka hrabiego Ottona Borcka i Anny von Schwiecheld. Sydonia, obdarzona nieprzeciętną urodą i zdolnościami, rozpieszczana przez ojca i matkę jako najmłodsza z trójki dzieci, wychowywała się w przeświadczeniu, że jest najpiękniejszą na Pomorzu. Jest też kobietą, która nie boi się walczyć o to, co jej się należne. Niestety nie są to czasy, kiedy takie kobiety, są dobrze postrzegane. To bowiem czasy cichych, pokornych niewiast, poddanych swym ojcom, braciom i mężom. Te zaś, które mają własne zdanie i silny charakter, muszą uważać, bo mogą zostać uznane za czarownice. Sydonia jednak myśli, że ze względu na swoje koneksje oraz szlachetne urodzenie, jest nietykalna. Wkrótce, oskarżona o czary, zmuszona jest bronić swojego imienia przez blisko rok. Składa obciążające ją samą zeznania podczas tortur, by później znów je wycofać…